Komentarze: 7
rozmawialiśmy...chyba...nasze słowa zginęły...poprosiłem Cię...lekko odchyliłaś głowę i zamknęłaś oczy...nie otwierałaś przez długą chwilę...nie pozwoliłaś się dotknąć...widziałem to po Twojej twarzy...
odległość metra...przepaść,która dzieli nas od dawna...nie potrafię...zrobić kroku
też milczałem.. ukryty, gdzieś w Tobie... raczej w marzeniach... w ręce dalej bawiłem się papierosem...
przelotne spojrzenie...zaczął padać lekki deszcz...jeszcze 3 min...mamy czas...stoimy pod dachem...zimno Ci?...ogrzeję Cię moich oddechem...
chciałem coś zaproponować...zapaliłem drugiego papierosa...
powiedziała...jakiś dźwięk dotarł do mnie...nie słyszałem...pewnie mówiła o tym, że powinniśmy wracać...nie zareagowałem...usiadłem obok...stała koło mnie...obojętna...może udawała obojetność...zawsze pozostają niewypowiedziane słowa...
jednak wracaliśmy...dotyknąłem Jej ramienia...nie zwróciła uwagi...nie chciała...cofnąłęm ręke..cisza...nie musiała nic mówić...
jutro...znowu zacznie się gra...przegram...tak jak dziś...tak jak zawsze kiedy stoję obok...kiedy odchodzę...i wracam następnego dnia...