Po cichutku podszedł i dotknął Jej ramienia. Nie spodziewał się niczego specjalnego, najwyżej kolejnego „Odpieprz się”. Powoli Odwróciła głowę w ten swój specyficzny – na wstępie wyjaśniający wszystko sposób i klasycznie już przybrała wyraz twarzy osoby niezmiernie zirytowanej.
- Odpieprz się? – stało się odpowiedzią na wszystkie Jego pytania
- ...
- Czy kiedykolwiek byłeś tak znudzony, że nie chciało Ci się żyć? – zapytała, dając jednak do zrozumienia że odpowiedź zupełnie Jej nie interesuje.
- ...
- To, że jesteś niemy w niczym nie usprawiedliwia Twojego milczenia debilu! – krzyknęła tym razem z nie udawaną irytacją.
- ...
Szybko wstała, nerwowym ruchem wzięła ze stołu paczkę papierosów i czarną szminkę,
- Odpieprz się!
Wyszła.
* * *
Postać odmienna
po zamknięciu świata,
kiedy odeszli
i zapomnieniem
otwarli nam oczy.
* * *
Krew powoli spływała wzdłuż Jego palców, wyznaczając nową drogę interakcji ze społeczeństwem, przynamniej jej kolejną nieudaną próbę. Nożyk do tapet płynnie zagłębiał się w Jego przedramieniu, do momentu kiedy nie dotknął kości.
nie możliwy do pokonania impuls bólu podłoga cisza...
Przerwana niemożnością krzyku
chciał krzyczeć
musiał krzyczeć
nie mógł krzyczeć
pewne rzeczy się nie zmieniają
* * *
Poświęć swój oddech
rozmroź
niekończącą się kolejkę
naszych pragnień
* * *
- Rozpierdoliłaś całą kurwa butelkę, jesteś amanualna jakaś? – zapytała perfekcyjnie modulowanym lodowatym głosem.
- Przepraszam... Bałam się, że...... – dziefczynka jak zawsze zagubiona, nie zdążyła nawet dokończyć zdania.
- Wiesz, że mnie pierdoli o co się bałaś? – spytała grając zdenerwowaną (jak zawsze doskonale), bo właściwie nie miała najmniejszej ochoty na wódkę.
- Jesteś na mnie zła? – tym razem dziefczynka odważyła się podnieść wzrok.
- Pocałuj mnie – odpowiedziała, ściskając boleśnie jej malutki biust, a drugą ręką przyciągając za farbowane tandetną farbą kiedyś blond włosy...
- Kim ty jesteś? – wyszeptała dziefczynka.
- .......... Nie wiem – wywracając dziecięce jeszcze ciało na podłogę, zerwała z niej przy okazji wyblakło-czerwony top – Nikt nie wie....
* * *
Dziecko pierwszego żniwa
zlizuje spirytus
powoli przeciekający,
przez wypatrzone klepki parkietu....
* * *
Na ścianie wisiał plakat. „kill everyone project”. Nigdy nie chciał być inny – od urodzenia nim był. Niedojebany. Dewiant. Jednostka która powinna zostać zlikwidowana. Zdawał sobie z tego doskonale sprawię. Był siewca ciszy, a zarazem niemym zewem krwi podobnych do niego.
Kontakt wzrokowy z lustrem odbicie bezsilności
podwojona agresja
* * *
Ból który uzmysławia samoświadomość. Jedyne co miała oddała. Dziefczynka i zaschnięta krew na jej wardze, jako pierwszy i zarazem ostatni dowód własnego życia.
* * *
Sny zniszczyły nasz dom.
Nagimi ciałami -
wybrukowane ulice.
* * *
cdNNn...........(ciąg dalszy Najprawdopodobniej Nie nastąpi)