Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02
|
03 |
04 |
05 |
06
|
07 |
08 |
09 |
10 |
11
|
12 |
13 |
14 |
15 |
16
|
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25
|
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Archiwum kwiecień 2005
w czasie deszczu
po cichutku
wygoniliśmy ich kurwa wszystkich nie będzie już problemów. możemy przeglądnąć się w słońcu i kupić pall malle za 5zł. fajnie.
deszczowa bajka
nie bardzo rozmawiamy już
dobrze, szeroko i wąsko
koślawo i bezsensu - /cicho proszę/ -
na końcu orgazm
rzeczywiście rozmowa w tym przypadku byłaby nie na miejscu
opowiedz mi dziś o tym jak jest dobrze jak jesteśmy obok siebie mów i nie zapominaj o tych małych i nieważnych szczegółach kłótni wszystkich o tym jak ja zawsze czekam i jak nie zapominam a ty po 10 minutach pytasz mnie czy naprawdę mam urodziny w marcu słucham cię i zastanawiam się dlaczego dalej dzwonię i słucham twojego dziwnego głosu przez telefon bo nazwać to miłością byłoby smieszne jest to po prostu wielka ironia
ze względu na niskie ciśnienie znaki przestankowe popierdoliły występowanie w tej notce
teraz prościej trochę. orientujemy się patrzymy przez pryzmat twoich przetartych na piętach rajstop /zdjętych/
no i jeszcze niebieski top
i biUST
wszystko jest tak blisko UST
z jednej strony
tylko, ty i twoje dziwne pomysły z powtarzaniem
różnych rzeczy. i słów.
no i ten problem, z którym sobie trzeba poradzić:
nie ma /tej/ drugiej strony.
powtarzamy
wszystko jednostronnie
hm... sarenka.