paź 22 2002

in hora mortis nostre


Komentarze: 7

wrociłem...z krainy wczorajszego dnia...różę wyrzuciłem...uciekłem od wspomnień chowając się w szafie...w ciemności drogę oświetliłem zapałką nienawiści wyładowanej na kawałku szkła...zgasła...została mi pustka...zapytana o ogień nie chciała odpowiedzieć...zgubiłem się...gdzie?...we własnych wyobrażeniach na temat życia...w labiryncie minionej godziny spędzonej na próbach pozbycia się serca...cofam się...omijając stracony czas...

100.000ofbarbarians : :
22 października 2002, 21:46
wiesz, pustka nigdy nie odpowiada
22 października 2002, 20:32
nie boj sie...
man dying somewhere beyond life
22 października 2002, 17:55
głupcy ........ żekłem....... kiedy shli na kolejną wyprawę....... i tak zginiecie...... pozbądźcie się go....... nie jest wam potrzebny.... wash bóg........ washe przekonania....... zgineli....... ale nie wyparli się światła....... życia.... tego w co wierzyli....... zrozumiałem że to ja popełniłem błąd...... było jush jednak za późno......
22 października 2002, 15:45
klapcio: pozwole sobie zacytowac "wez parasol i chodz, pojdziemy nad staw, wszyscy tam ida juz, pytasz mnie, ze jest sens, ale coz"...
22 października 2002, 15:13
Dlaczego czytając twoje notki dochodzedo wniosku, ze ja tez mogłabym identycznie napisać, i wydaje mi sie że,doskonale to rozumiem?
22 października 2002, 14:49
poruszjace ,hm,nn...no ale chyba takie mialo byc
anarchy triumph over tyrany
22 października 2002, 13:50
............ (pozdroofkA)

Dodaj komentarz