...new beginning...
Komentarze: 7
dziś są chyba Jej urodziny...nie wiem...zapisałem gdzieś datę...ale dawno zniknęła w otaczającym mnie chaosie...kupiłem różę...postawiłem obok Jej zdjęcia...to bez sensu...biorę je do ręki i zrzucam na podłogę...deptam po szkle...nie ma Jej, a ja nie mogę się z tym pogodzić...zamykam drzwi...wybiegam na korytarz i szybko zapalam papierosa...sufit lekko się załamuje w pespektywie białego dymu...przypomina mi pękające szkło...zamykam oczy, uwalniam sie od wspomnień... odchodzę...nie ma jeszcze 10...wracam...róże nie mają uczuć...
nie chce zostawić po sobie żadnego śladu na świecie kiedy za kilka(czegoś nieskonkretyzowanego np. dni) mnie jus nie bedzie, nie chce bym mnie wspominali, by kładli róże obok mojego zdjęcia, by odtwarzli mój obraz w swej pamięci...NIE CHCE, nie jestem niczyja boginia jestem soba czyli nikim...
Dodaj komentarz