lis 24 2002

Che farai? Sei venuto al paragone...


Komentarze: 10

mgliste odbicie mojej miłości zawiesiłem sobie na drzwiach... dotykam Jej ust ukrytych pod obrazkiem mojego uśmiechu...z Jej warg spadają krople krwi...pozostałości po rozgryzionym "kocham"...wypowiedzianym tak dawno...powoli odchodzę...zostawiam Ją samą...

nic nie mów....wrócę...abyś znów mogła śmiać się z mojej naiwności...

100.000ofbarbarians : :
_Karolcia_
25 listopada 2002, 20:24
...............
25 listopada 2002, 15:40
ja tylko podazalem za mysla przewodnia:)... atak wogole to o co Ci chodzi...
25 listopada 2002, 13:29
ale o co chodzi??o czym Wy do mnie rozmawiacie??
25 listopada 2002, 11:50
ALA! MARCIN!
25 listopada 2002, 11:00
Staszek...
24 listopada 2002, 21:49
Andrzej.......
24 listopada 2002, 18:06
Hm...bywa i tak...najczęściej najpiękniejsze uczucia są jednocześnie tymi...najbardziej bolącymi...
kłapouszek
24 listopada 2002, 16:20
Jakie to jest obce...uczucia...nie mogę dogonic swoich uczuć, są jakies inne, a miłosci nadal nie rozumiem... :(
anarchysta
24 listopada 2002, 16:13
zostawilem je jush dawno temu...... moije uczucia,.... nie było sensu obdarzać nimi kogoś... z reguły sprawiały ból...... zapomnienie..... anihilacja.... rzeczywistość....

BY MYSELF
kłapouszek
24 listopada 2002, 16:02
Jakie to jest obce...uczucia...nie mogę dogonic swoich uczuć, są jakies inne, a miłosci nadal nie rozumiem... :(

Dodaj komentarz