Archiwum listopad 2002


lis 30 2002 ..our world..our dreams...our destiny...
Komentarze: 4

Would you care about color if you were blind?
Would you listen to my words if you could only see my lips move?

Come to me,
Feel with me,
see with me,
this world has changed

What do I need to comfort you?
If there is no place to live...
Your angel cheeks are stained with tears
I love...

 

100.000ofbarbarians : :
lis 26 2002 being in love without your permission
Komentarze: 2

love.

a
magic

neither
black
nor
white...

dark path
nor
white...

evil
nor
good

eternal.                                  it
           acidic.                        just
                     basic.               is

                              need.

eventually
i will be,
dissolved...

by any love,
your love

that which
     i kept will
be all that
     is left

laugh 
all you can
                                 of me

it is
what you
did best.

100.000ofbarbarians : :
lis 24 2002 Che farai? Sei venuto al paragone...
Komentarze: 10

mgliste odbicie mojej miłości zawiesiłem sobie na drzwiach... dotykam Jej ust ukrytych pod obrazkiem mojego uśmiechu...z Jej warg spadają krople krwi...pozostałości po rozgryzionym "kocham"...wypowiedzianym tak dawno...powoli odchodzę...zostawiam Ją samą...

nic nie mów....wrócę...abyś znów mogła śmiać się z mojej naiwności...

100.000ofbarbarians : :
lis 19 2002 ...today`s story... for 10 minutes as always...when...
Komentarze: 7

rozmawialiśmy...chyba...nasze słowa zginęły...poprosiłem Cię...lekko odchyliłaś głowę i zamknęłaś oczy...nie otwierałaś przez długą chwilę...nie pozwoliłaś się dotknąć...widziałem to po Twojej twarzy...

odległość metra...przepaść,która dzieli nas od dawna...nie potrafię...zrobić kroku

też milczałem.. ukryty, gdzieś w Tobie... raczej w marzeniach... w ręce dalej bawiłem się papierosem...

przelotne spojrzenie...zaczął padać lekki deszcz...jeszcze 3 min...mamy czas...stoimy pod dachem...zimno Ci?...ogrzeję Cię moich oddechem...

chciałem coś zaproponować...zapaliłem drugiego papierosa...

powiedziała...jakiś dźwięk dotarł do mnie...nie słyszałem...pewnie mówiła o tym, że powinniśmy wracać...nie zareagowałem...usiadłem obok...stała koło mnie...obojętna...może udawała obojetność...zawsze pozostają niewypowiedziane słowa...

jednak wracaliśmy...dotyknąłem Jej ramienia...nie zwróciła uwagi...nie chciała...cofnąłęm ręke..cisza...nie musiała nic mówić...

jutro...znowu zacznie się gra...przegram...tak jak dziś...tak jak zawsze kiedy stoję obok...kiedy odchodzę...i wracam następnego dnia...

100.000ofbarbarians : :
lis 17 2002 ...old fashioned poem... shit ...why?!...to...
Komentarze: 10

my...
zabijamy samych siebie
w ofierze własnym bogom
nie wrażliwi na innych
po co?

podobno mamy wierzyć w anioły
iść do nieba...kochać...
czemu?

my...
przywiązani prymitywizmem
do własnego ograniczenia
inni nazwali nas
my też się tak nazywamy

znikają powoli
w swoim oświeceniu gubią światło
ciemność
rozświetlona innością ich serc

w domu płaczę
oni tego nie widzą
dlatego piszą, że nic nie czuje
jestem zły
to widzi każdy

tak

namaluje swoje uczucia
i uczucia innych
nie myślcie o mnie
jestem...a może mnie nie ma?

powinienem być inny
nie potrafię
umiem natomiast powiedzieć,
że was nienawidzę,
zamknąc oczy
i otworzyć jutro na pustyni,
którą sam sobie stworzyłem
w środku waszego ogrodu
powszechnie zwanego miłością

czytasz?
czy wystarczająco się różnimy?
widzę...
to chyba za dużo
nie powinienem...
zamilknę i powiem "kocham"
to wystarczy?
nie?
to jeszcze zapomnę o złym świecie
i zbuduję sobie wieżę,
bede wysoko na fundamentami....
tylko czego?

siebie?...ciebie?...a może Jej...o którą jestem tak przeraźliwie zazdrosny...


napisane... kiedyś...dzisiaj tak aktualne...to właśnie...dla Ciebie...wczoraj na gg....obiecałem...

100.000ofbarbarians : :